Ursa Maior z Uherców Mineralnych, to pierwszy craftowy browar z Bieszczad, regionu słynącego z czystego powietrza, dzikiej natury i pięknych gór. Byłem ciekaw, czy piwo tworzone w tak wyjątkowych okolicznościach przyrody przemyci w smaku chociaż cząstkę tego, co go otacza.
Pod lupę wzięliśmy Deszcz w Cisnej piwo w stylu brązowe, wędzone ALE.
Wygląd. Na stoliku butelka, obok kielich. Otwieramy. Nalewamy. Naszym oczom ukazuję się ciemny, brązowy płyn wypełniający białe szkło. Kolor – piękny. Na górze kielicha rośnie szybko biała piana. Super! Ale tutaj pierwszy minus. Niestety nie jest ona dość gęsta i szybko opada. Przynajmniej ta w moim kielichu. Piana nie osiada na ściankach, co akurat w pianie kocham najbardziej, nie znajdziesz jej też na wąsach (kto ma, ten wie o czym piszę). W czterech słowach: kolor fajny, piana mała.
Zapach. Po nalaniu można powąchać raz, drugi. Mam katar, ale mocno wyczuwam dym i wędzonkę. Trochę jak z ogniska, gdybym był poetą, to patetycznie mógłbym przenieść się w bieszczadzkie lasy przy rozpalonym ognisku, przy dźwiękach gitary, pod gwieździstym niebem… Tyle, że ja nie jestem maniakiem dymionego, a piwo otworzyłem, bo nalegała Marta – żona – ona lubi ciemne.
No nic, skoro już otworzyłem browar “pod nią”, to podzieliłem się z nią i poprosiłem żeby wyraziła swoje zdanie na jego temat. Przemówiła: „Czuje tylko szynkę, hmm …wędzoną szynkę” i na tym skończyła.
Ale czy można tylko na tym skończyć?
Smak. Piwo Ursa miało dużo złej prasy wśród piwnych blogerów i znawców tematu, ja jak wspominałem fanem dymionego nie jestem, jednak po Deszczu w Cisnej zaczynam zmieniać zdanie. Myślę, że to piwo może posmakować wszystkim fanom wędzonek, oczywiście moje zmysły nie są tak wysublimowane, żeby wyszczególnić poszczególne elementy ściółki leśnej, ale wędzona szynka, dymy i jakiś las. Tak, to naprawdę da się wyłapać. Nawet pospolity – pospolitus i piwożłop, za jakiego się uważam, doceni to piwo. Zapach łączy się ze smakiem, co jest dość ważne. Jedyne nad czym można by było popracować to według mnie ta PIANA, która niknie w mgnieniu oka.
Browar Ursa Maior z Uherców Mineralnych
Producent na butelce napisał: ekstrakt 12 proc. wag. Alkohol 5,5 proc. Twierdzi też, że czuć bukowo-jodłowe lasy. Piwo dobre, może nawet bardzo dobre. Z czystym sumieniem można go polecić.
Ursa Deszcz w Cisnej
Bieszczadzka Wytwórnia Piwa Ursa Maior
Tomasz Zielonka – mąż Marty, ojciec Oli i Tadzia. Od lat związany z mediami przez radio, telewizję, Internet i blogi. Żyć nie może bez dobrego piwa, tłustego jedzenia i polskiej piłki nożnej. Domorosły kucharz, pływak i rowerzysta.
Bieszczady, browar, piwo, recenzje, Ursa Maior