Jak w wielu kwestiach noworodkowo-niemowlęcych jestem mądrzejsza o kilka miesięcy życia z dzieckiem. Jestem też mądrzejsza o kilka kosmetyków, płynów, balsamów, olejów, jedynym słowem – o kilka(dziesiąt) wydanych złotych.
Przed urodzeniem dziecka zebrałam dość sporą wyprawkę kąpielową, jak się okazało – zupełnie niepotrzebnie. Kupowałam polecane kosmetyki, kupiłam wszystko – od emolientów, przez balsamy, po kremy, nie wiedziałam wtedy co może mi się przydać, wolałam być przygotowana. Ważne były dla mnie składy, więc unikałam parabenów, PEGów, SLSów. A te kosmetyki kosztują odpowiednio więcej.
Rzeczywistość zweryfikowała moje wybory. Większości kosmetyków nie użyłam ani razu, do dzisiaj zalegają w szafie. Część z nich zużyłam na swojej skórze. Życie z dzieckiem dość szybko nauczyło mnie minimalizmu w pielęgnacji, za co pewnie będzie mi kiedyś wdzięczna skóra mojej córki i co na pewno odczuje mój portfel. Warto przemyśleć przyszłe zakupy kąpielowe, by nie kupować chemicznych mieszanek, które będziemy nakładać na wrażliwą skórę dziecka, ale też po to, by nie przepłacać.
Poniżej moja opcja na kąpiel z dzieckiem – opcja minimum.
Dlaczego zrezygnowałam z emolientów?
Wszędzie nasłuchałam się o konieczności kąpania dziecka w emolientach, na wszystkich zajęciach, warsztatach o dzieciach słyszałam, że to jedyny słuszny środek, w jakim powinnam kąpać maleństwo. Przeraziły mnie składy popularnych i często polecanych emolientów, każdy zawierał litry sztucznych konserwantów. Dlatego wybrałam emolient Floslek, z ładnym, prostym składem. Podczas pierwszych kąpieli faktycznie go używałam. Szybko jednak przeszłam na jeszcze prostsze rozwiązanie – olej lniany i mydełko szare na zabrudzone miejsca. Emolienty, to płyny, które polecane są do kąpieli dla dzieci z AZS, alergiami skórnymi. Nie widzę potrzeby używania ich co kąpiel. Mają łagodzić podrażnienia skóry, koić reakcje alergiczne. Jednak jeśli Twoje dziecko nie jest alergikiem i nie ma skórnych problemów, możesz rozważyć kąpiele dziecka w zwykłej czystej wodzie. Olej lniany jest świetną alternatywą w natłuszczaniu, prostą, bez ulepszaczy, bez związków chemicznych.
Balsamowanie ciałka – jeśli skóra Twojego dziecka nie jest bardzo wysuszona, nie musisz jej balsamować po kąpieli. Jeśli się łuszczy , jest wyraźnie sucha(zwłaszcza w pierwszych tygodniach życia) – użyj oleju lnianego lub Linomagu zielonego (na oleju lnianym), by delikatnie natłuścić skórę. Bez potrzeby nie aplikuj chemicznych mieszanek na skórę noworodka. Skóra dziecka jest bardzo dobrze odżywiona, szybko się regeneruje, nie trzeba jej pomagać. Jeśli jednak jesteś zwolenniczką/zwolennikiem balsamów nawilżających, wybieraj te bez sztucznych konserwantów, na bazie olejów, bez parabenów, PEGów, z substancjami zapachowymi w dolnej części składu.
Kremy do twarzy do codziennej pielęgnacji – wyłącznie na bardzo wysuszoną skórę, problemy skórne. Np. Latopic, na oleju rzepakowym, bez chemicznych dodatków. Jeśli problem ustąpi – możemy spokojnie odstawić krem, nie smarować niczym po kąpieli.
Jeśli nasze dziecko jest już na tyle duże, by samo mogło pluskać się w wannie – obowiązkowo do wody dodajemy jeszcze kilka gumowych zabawek:)
Marta Zielonka – od lat związana z Internetem , specjalizuje się w branży performance marketingu. Od kilku miesięcy bez reszty zaangażowana w projekt pt. „Dziecko”. Od grudnia szczęśliwa mama, zakochana bez reszty w przeuroczej Olusi. Najbardziej na świecie uwielbia swoją rodzinę, podróże, dobre filmy, amerykańskie sitcomy, proste kosmetyki i dobre jedzenie, dużo jedzenia!
kąpiel, niemowlę, noworodek, pielęgnacja